Nie tylko kieszenie posiadaczy Galaxy Note 7 mogą stać się dziurawe od płonących urządzeń, ale dotyczy to również firmy Samsung. Analitycy twierdzą, że straty Koreańskiego producenta mogą wynieść 17 miliardów, a wymieniana jest nawet kwota w granicach 19 miliardów dolarów.
We wrześniu szacowano, że wdrożenie pierwszego programu wymiany potencjalnie wadliwych jednostek Note 7 (w połączeniu z kosztem samego odwołania) może kosztować firmę około 5 miliardów dolarów. Było to w momencie, kiedy sądzono, że Galaxy Note 7 będzie nadal sprzedawany, a wymienione jednostki będą bezpieczne.
Samsung jest jednak jedną z tych firm, która w teorii może sobie pozwolić na takie wpadki. Według danych z czerwca wartość rynkowa firmy Samsung wynosi 269 miliardów dolarów i posiada majątek w gotówce i ekwiwalentach wynoszący 69 mld dolarów. Obok Apple, tylko Samsung w branży mobilnej mógłby podnieść się po takiego globalnej klęsce związanej z flagowym produktem. Ale w dłuższej perspektywie, wpłynie to również na zaufanie do marki Samsung i jak to będzie wyglądało w przyszłości to się dopiero okaże.
Mówi się również, że ta sytuacja może całkowicie zakończyć żywot linii Note i Note 7 będzie ostatnim fabletem. Od wczoraj wiemy, że Samsung prawdopodobnie zwiększył produkcję serii Galaxy S7 z nadzieją, że potencjalni klienci wybiorą właśnie te urządzenia po zwrocie Note 7.
Źródło: Reuters, GSMArena