Ostatnia fantazja sukcesem w rozwoju firmy – o Final Fantasy

Ostatnia fantazja sukcesem w rozwoju firmy – o Final Fantasy

Final Fantasy – tytuł, który od kwietnia 2020 roku pojawia się na językach coraz większej ilości graczy w związku z wydaną odświeżoną wersją Final Fantasy VII Remake. Czy wiecie natomiast, jak wygląda całe uniwersum i skąd wzięła się nazwa gry? Jeśli nie, to zachęcamy do zapoznania się z poniższym artykułem i poszerzaniem swoich horyzontów względem jednej z najpopularniejszych gier z gatunku japońskich RPG na świecie!

Początek końca czyli Finałowa Fantazja

Jeśli teraz tytuł ten kojarzy Wam się z milionem różnych tytułów głównych i pobocznych, na których to Square Enix zarabia grube pieniądze, to pamiętajcie o tym, że na samym początku tak nie było. Cofnijmy się do roku 1987 roku, kiedy to Square (wtedy jeszcze nie było Square Enix) miało duże problemy finansowe. Jeden z pracowników firmy (Hironobu Sakaguchi) uznał, że firma mogłaby stworzyć ostatnią grę w swojej historii, jako dumne pożegnanie się z graczami. Miała ona bazować na najpopularniejszej w tamtych czasach grze j-RPG – Dragon Queście (wydanej nomen omen przez firmę Enix). Jak już dobrze jesteście w stanie powiązać kropki, nazwa Final Fantasy nie jest nazwą przypadkową i jej tytuł ma znaczenie dla całego losu Square przez kolejne dziesięciolecia. Po wydaniu pierwszej części w ’87 roku i jej wielkim sukcesie w Japonii nie trzeba było długo czekać na wydanie kolejnych przygód. Pierwsza część przez długie lata nie była dostępna poza rynkiem azjatyckim i amerykańskim. W Europie przez długi czas nie można było ujrzeć części od I do VI (wydanych w latach od 1987 do 1994).

Pierwsze podbicie Europy

Nadchodzi rok 1997 i wtedy to wychodzi pierwsza wersja Final Fantasy VII, która stała się czymś przełomowym w historii tytułów. Pierwszym z istotnych aspektów tytułu było odsunięcie się od klasycznego fantasy na rzecz świata iście cyberpunkowego. Kolejnym bardzo istotnym (szczególnie dla nas jako graczy europejskich) faktem było to, że był to pierwszy tytuł, który pojawił się w Europie – był to rok 1999. Dodatkowo dodajmy fakt tego, że był to pierwszy tytuł z cyklu od Square, wydany na konsolę PlayStation i niedługo później na komputery osobiste. Na koniec dodajmy wisienkę na torcie w postaci zmian w stylu graficznym gry i dostajemy wielkie bum na skalę światową, które utrzymuje się do dzisiejszego dnia. “Siódemka” wydaje się, że otrzymała najwięcej dodatków i edycji, gdyż została udostępniona na PlayStation, PlayStation 3, PSP oraz w wersji odświeżonej (o której wspominaliśmy na początku) na PlayStation 4. Oczywiście to nie wszystko, gdyż tytuł ten otrzymał również filmy – Crisis Core (prequel do gry z punktu widzenia Zacka i Clouda), Before Crisis (ogólny prequel do gry) oraz Advent Children (wydarzenia toczące się dwa lata po zakończeniu gry).

Fantazja nigdy nie umrze

Po wyjściu FF VII nie można być zaskoczonym, że Europa zaszalała tak samo jak Ameryka i Azja na punkcie j-RPG od Square i z ochotą przyjmowała nowsze tytuły. Ba! Do dzisiejszego dnia seria ma się bardzo dobrze, wydając oprócz głównych tytułów również dodatkowe gierki przyciągające fanów gier na telefony komórkowe. W końcu z wielu badań wychodziło, że największy odsetek graczy to właśnie gracze komórkowi, gdyż sporo osób, nawet niesiedzących w tematyce gier lubi spędzać czas przed telefonem klikając w jakieś gierki. Dlatego też firma nie mogła być gorsza i do dnia dzisiejszego, chociażby w Google Play po wpisaniu frazy Final Fantasy otrzymamy około 20 różnych gier – zaczynając od pierwszych części FF, aż po dodatkowe tytuły takie jak Dissidia Final Fantasy Opera Omnia czy niedawno zaktualizowaną Final Fantasy Brave Exvius.

Tak więc od czego zacząć?

Z pewnością wielu graczy może demotywować fakt, że głównych części wyszło na dzień dzisiejszy XV, a XVI jest już w drodze (zapowiedziana na pokazie PlayStation w 2021 roku). Dodatkowo nie pomaga fakt wydawanych wciąż dodatków do Final Fantasy XIV, będącego grą z gatunku MMORPG. Oczywiście przejście wszystkich głównych gier, ograniczając się do samej głównej linii fabularnej, wiąże się z poświęceniem około 680 godzin. Więcej już Was straszyć nie będziemy, bo to nie o to chodziło. Pomimo tylu aspektów, które mogą Was odpychać, dużym plusem jest fakt, że części pomimo swojej numeracji nie są oficjalnie ze sobą powiązane. Jeśli chcecie rozpocząć swoją historię od nowej wersji Final Fantasy VII – nie ma problemu. Wolicie jednak zapoznać się pierw z Final Fantasy XV? Również nie ma sprawy. Jeśli wolicie zostać przy MMORPG w postaci FF XI czy XIV, to również nic złego się nie stanie. W większości serii pojawia się kilka spójnych ze sobą smaczków, ale nie mają one aż takiego wpływu na Waszą rozgrywkę, dlatego też od czegokolwiek zaczniecie, to wciąż będzie dobrze. Możecie równie dobrze wystartować z Dissidia Final Fantasy, gdyż jest to bijatyka, w której udział biorą bohaterowie ze wszystkich wydanych głównych części gry.

Dodaj komentarz