5 elementów, którymi stare gry różniły się od współczesnych

5 elementów, którymi stare gry różniły się od współczesnych

Gry to obecnie bardzo popularne źródło rozrywki, są obecne na każdym urządzeniu na których ich instalacja jest możliwa i poparta logistycznie. Jednak współczesne gry różnią się kilkoma elementami od swoich dużo starszych poprzedników. Oto kilka takich różnic:
1. Grafika
Tą różnice zauważą nawet osoby, które grami się nie interesują, to najbardziej rzucająca się w oczy różnica. Wystarczy porównać pierwsze gry na Commodore 64 i te współczesne. Te pierwsze mówiąc w skrócie przypominały kwadraty, które na mapie unikały lub zabijały inne kwadraty. Obecnie gry czasami nawet ciężko na pierwszy rzut oka odróżnić od filmów czy anime, wyglądają coraz bardziej realistycznie i mają coraz większe możliwości w zakresie gameplay.
2. Zapis stanu gry
Obecnie popularny jest auto zapis rozstawiony w różnych najczęściej niezbyt odległych miejscach. Kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej. Grę trzeba było przejść od razu, bo jej wyłączenie wiązało się z rozpoczynaniem od początku. Opcji zapisu nie było wcale.
3. Poziom trudności
To zarzut głównie starszych graczy, którzy uważają, że współczesne gry nawet na poziomie HARD poza kilkoma wyjątkami są za łatwe. Ten argument zależy głównie od umiejętności gracza i nie każdy się z nim zgadza. Faktem jest, że wrogowie potrafili wręcz wylewać się z ekranu, a ograniczona liczba żyć i kontynuacji nie ułatwiała zadania o czym w punkcie 4.
4. Kontynuacje
Współczesne gry najczęściej oferują nieograniczoną liczbę prób, więc nie ma obawy, że nagle pod koniec gry trzeba będzie ją zaczynać od początku. Stare gry były pod tym względem bezlitosne. Najczęściej kilka żyć, ewentualnie kilka kontynuacji i na tym koniec game over i trzeba zaczynać wszystko od nowa. Gra mogła iść perfekcyjne, ale nagle trafił się trudniejszy boss, który “zabrał” wszystkie życia oraz kontynuacje i grę albo się ze złości porzucało, albo przechodziło od początku.
5. Czas trwania gry
Często można usłyszeć zarzut, że gry są za krótkie, ale co mieli powiedzieć użytkownicy takich konsol jak NES czy SNES, gdzie gry nie rzadko można było przejść w 30 minut, a tytuły kilku godzinne uznawano za bardzo długie, natomiast trybu multiplayer na którym nawet przy słabszym tytule można spędzić dodatkowe kilkadziesiąt godzin nie istniał. Jednak wtedy nie było to tak odczuwalne ze względu na to co pisałem w punkcie 3 i 4. Jak ktoś przechodzi jedno stage kilkanaście, albo więcej razy, a gra miała np. 6 stage, to wydawała się ona długa. Gorzej mieli gracze, którzy nie ginęli w grach, wówczas 30-40 minut rozrywki i koniec, a jedyne co pozostało, to przejść grę kolejny raz.
Gry bardzo się rozwinęły pod każdym względem i ten proces wciąż trwa, mało tego zdobywają one coraz więcej zwolenników, a twórcom przynoszą coraz większe zyski. Obecnie trwa moda na mikropłatności szczególnie na grach mobilnych i dokupywania różnych dodatków do gier.

Dodaj komentarz